I Chopin był folkowcem

I Chopin był folkowcem

Czym jest folk?
Słowo folk oznacza lud. W angielskiej terminologii folk music to najogólniej pojęta muzyka ludowa. Do języka polskiego ten termin przedostał się wraz ze wzrostem popularności amerykańskiej jej odmiany, w szczególności bardziej popularnych stylów. Z czasem termin ten został rozciągnięty na style współczesnej muzyki popularnej, będące mieszanką muzyki rozrywkowej i ludowej.
Co nam się najczęściej myli?
Często do jednego worka wrzucamy wszystkie te pojęcia: muzyka ludowa, folk, muzyka etniczna… Różnice między trzema pokrewnymi stylami – muzyką folk, muzyką ludową i muzyką etniczną (muzyką świata) najogólniej rzecz biorąc polegają na tym, że:
• „czysta” muzyka ludowa to taka, którą wykonuje się, ponieważ ciągle pełni ona swoją pierwotną funkcję kulturową, będąc w jakimś folklorze jedynym znanym muzycznym środkiem wyrazu lub narzędziem dla tworzących go ludzi.
• muzyka folk czerpiąc inspiracje z muzyki ludowej, wykonując ją, stosuje środki współczesnej muzyki.
• muzyka świata natomiast czerpiąc inspiracje z tych samych źródeł mieści się w nurtach muzyki współczesnej, awangardowej oraz jazzu. Moim zdaniem muzyka świata, muzyka etniczna, roots itp. zawierają się w większej całości jaką jest właśnie muzyka folk.
Przykładem muzyki ludowej może być zapis wiejskiej zabawy czy obrzędu, gdzie występują konkretne reakcje ludzi, wytworzone przez stulecia rozwoju ich kultury. Są to reakcje na ich konkretne, aktualne w danym momencie, realnie istniejące potrzeby.
Jak pisze Marcin Skrzypek:” „Muzyka etniczna” zaś to taka muzyka ludowa, którą celowo i świadomie „stosuje” się w sytuacji należącej do innej, „obcej” kultury, ale która pod względem estetycznym nie odbiega wcale, lub tylko nieznacznie, od swojego ludowego pierwowzoru. Sytuacją w której „powstanie” muzyka etniczna może być np. koncert muzykanta ludowego dla „obcej” publiczności czy nagrania tegoż muzykanta specjalnie zorganizowane przez etnografa. Tak ów koncert, jak i sesja nagraniowa nie należą do kultury muzykanta, lecz są zaaranżowane sztucznie.”
Najprościej rzecz ujmując folk to przetworzona muzyka ludowa, coś z muzyki ludowej w nim słychać, ale wzbogacona jest ona o dodatkowe rytmy, melodykę i wyzuta z funkcji jaką pełniła w określonym społeczeństwie. Traktując folk w ten sposób możemy nawet Chopina uznać za folkowca, bowiem wykorzystywał on muzykę ludową w swoich utworach, była dla niego niewątpliwie znaczną inspiracją.
Dlaczego folk w Polsce do niedawna był niechciany?
Jeszcze kilka, kilkanaście lat temu muzyka folk nie cieszyła się zbytnią popularnością. Problem ten w artykule pt. „Polski folk – czy takie zjawisko istnieje?” tłumaczy Paweł Dziemski, pisząc:
„Dlaczego muzyka folk nie zdobyła nigdy sobie takiej pozycji jaką ma w Irlandii, Szkocji czy Bretanii? Pierwszym czynnikiem był wspomniany powyżej najwspanialszy ustrój świata (ustrój socjalistyczny – przyp. aut.). Częste posługiwanie się ludowymi symbolami w propagandzie musiało zaowocować niechęcią do samego pojęcia muzyki ludowej. Młodemu człowiekowi słyszącemu przymiotnik „ludowy” przed oczami stawały gierkowskie dożynki i wyżej wspomniane szopki, co czem prędzej kierowało uszy tegoż osobnika ku nieskrępowanemu amerykańskiemu rock’n’rollowi”.
Jako kolejny powód Paweł Dziemski podaje charakter naszej rodzimej muzyki ludowej: „Drugim czynnikiem jest niewątpliwie inna melodyka naszej muzyki. Jest ona po prostu trudniejsza do zagrania i słuchania. Melodyka muzyki irlandzkiej i szkockiej jest bardzo zbliżona do współczesnej muzyki popularnej, czego nie można powiedzieć o muzyce rodzimej. W naszych melodiach tonacje molowe przeplatają się z durowymi, słychać zgrzyty i dysonanse, niepokojące nuty wybijają się chociażby z mazowieckich oberków. W muzyce polskiej pobrzmiewa tragiczna nuta będąca odbiciem ciężkiej sytuacji na wsi przez stulecia(…)”
Na szczęście to, co ludowe już nie kojarzy się z minionym ustrojem. Można też zauważyć, że w Polsce ostatnimi czasy modna staje się tendencja „powrotu do korzeni” czy idea „małych ojczyzn”. Do takich wartości sięgają właśnie współczesne zespoły folkowe.
Jak ma się folk dziś?
Można powiedzieć, że do niedawna środowisko folkowe dzieliło się na dwa nurty: grających utwory inspirowane muzyką celtycką (np. Open Folk, Carrantuohill) oraz indiańską (np. Varsovia Manta). Tymczasem od jakiegoś czasu, zwłaszcza po roku 2000, możemy obserwować niezwykły nawrót do własnych korzeni, do grania ludowych piosenek polskich, słowiańskich, karpackich. W ciągu zaledwie kilku lat powstało tak wiele zespołów, festiwali, stron internetowych powiązanych z muzyką folkową, że nie sposób je wszystkie omówić. Czołową i jedną z najstarszych grup wykonujących folk – nazwijmy go – karpacki, jest powstała już w 1988 roku Orkiestra p. wezwaniem św. Mikołaja z Lublina. Myślę, że śmiało można powiedzieć, iż to właśnie ten zespół stał się inspiracją dla wielu powstałych po nim grup folkowych. Mam tu na uwadze nie tylko Werchowynę czy Czeremszynę, ale także te młodsze i najmłodsze zespoły jak np. Żywiołak, Serencza czy Kapela na dobry dzień.
Nie tylko folkowy nurt wschodni zaczął się w ostatnich latach prężnie rozwijać. Podobnie rzecz ma się z zespołami z Podhala i Beskidów. Nie można tu nie wspomnieć o Trebuniach – Tutkach, którzy dzięki swym oryginalnym eksperymentom muzycznym osiągnęli szczyt popularności. Podobnie tworzy Jan Karpiel Bułecka i jego kapela Zakopiany. Mimo, iż główne źródło ich inspiracji to folklor Tatr i rodzinnego Podhala, to mistrzowskie interpretacje muzyki z różnych regionów Polski, Słowacji, Czech, Węgier czy Rumunii sprawiły, że zespół uznawany jest dziś przez muzyków, fachowców i wielbicieli folkloru za jedną z najwybitniejszych formacji kultywujących i prezentujących na najwyższym poziomie muzykę ludową Karpat. Młodsze pokolenie w klimat muzyki podhalańskiej wprowadza także Sebastian Karpiel Bułecka. W Beskidach prym wiedzie człowiek – legenda Józef Broda i jego syn Joszko. O Józefie mówi się wręcz, że jest on jednym z największych autorytetów folkowych w kraju. Przekonuje o tym wystarczająco jego płyta „Symfonia o przemijaniu, życiu, śmierci”.
Co szczególnie polecam?
• Kapelę na Dobry Dzień, którą usłyszałam pierwszy raz podczas koncertu w Ustrzykach Dolnych i od razu mnie zachwyciła. Gra folk oparty na tradycyjnych pieśniach łemkowskich i bojkowskich, ale w swoim, oryginalnym stylu (łączy elementy bluesowe, rockowe, jazzowe). Grupa powstała w 2002 roku i tworzą ją muzycy pochodzący z Bieszczad, od Cisnej przez Ustrzyki, po Sanok. Na koncertach są żywiołowi, widać że granie tej właśnie muzyki to ich wielka pasja.
• Kapelę ze Wsi Warszawa – to już troszkę starsza grupa, powstała w 1997 roku, która jednak nie przestaje mnie zadziwiać i urzekać swym awangardowym stylem. Szczególnie przypadła mi do gustu płyta „Wykorzenienie”.
• Haydamaky – ukraiński zespół folkowo – punkowy, powstały w 2001 roku, który jednak do Polski „dotarł” stosunkowo niedawno. Wydali płyty: Kobzar, Haydamaky, Ukraine Calling, Boguslav. Ostatnio w Polsce wielkim powodzeniem cieszy się ich krążek nagrany z Voo Voo.
Folk łączy różne gatunki muzyczne: reggae, punk, metal, muzykę klasyczną, chóralną, ale nawet i techno. Nurtów folkowych, płyt z tą muzyką, stron internetowych zachęcających do słuchania folku jest naprawdę wiele. Każdy może wybrać coś dla siebie.
Ciekawe jaką drogą folkową poszedłby Chopin, gdyby żył w naszych czasach…

Źródła:
Gadki z Chatki, nr 12, 1996r.
http://www.gadki.lublin.pl/encyklopedia/index.html
http://www.dudziarz.art.pl/folk.html
fot. Zespół Haydamaky na koncercie w Warszawie, autor zdjęcia: Przemysław Krzeszowski.

Anna Ludwin, 2009-09-11.

Share

Written by:

3 883 Posts

View All Posts
Follow Me :